2013-12-13 21:40

216. Cytaty na koniec roku

Po lekturze pisma Rady Krajowej Izby Urbanistów (zamieszczonego w całości na portalu pod tytułem: „Korporacyjny gabinet luster”) byłem przekonany, że limit „tekstów niesłychanych” na rok bieżący został już całkowicie wyczerpany.

Niestety, po raz kolejny okazałem się niepoprawnym optymistą.

Oto kilka dni temu na portalu TUP opublikowano tekst autorstwa jednego z członków Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Budowlanego: „Odpowiedź na opinię ZG TUP ws. Tez Kodeksu Urbanistyczno-Budowlanego”, w którym możemy przeczytać m.in.:

Pragnę zwrócić uwagę Szanownych Członków ZG TUP na skutki, które ten dokument może wywołać. Opinia ZG TUP wyposaża wszystkich, którym zależy na utrzymaniu bałaganu w polskim prawie i przestrzeni - spekulantów, niektórych deweloperów, bogacących się rolników i ich partię, w instrument do walki z kolejną próbą naprawy stanu gospodarki przestrzennej, którą stanowi Kodeks. I jeśli nawet, końcowa edycja projektu Kodeksu uzyska pełną aprobatę, nikt nie zabroni wrogom ładu przestrzennego cytować w nieskończoność Opinii ZG TUP z komentarzem - słuchajcie, przecież nawet urbaniści totalnie skrytykowali Kodeks.

Z tym większą przyjemnością przeczytałem List otwarty do autora w/w „Odpowiedzi…) – polecam lekturę całego tekstu – poniżej najciekawsze fragmenty ”Listu…”:

„(…) Uważam, że wręcz przeciwnie: powinniśmy o tym głośno mówić, zgłaszając naszą tupowską niezgodę na łączenie prawa przestrzennego z prawem budowlanym. Dla naszego środowiska jest to bowiem sprawa pierwszorzędnej wagi.

Dlaczego aż takiej? Otóż dlatego, że to nie jest tylko kwestia braku logiki i pragmatyki legislacyjnej, wynikająca z oczywistej odrębności procesu inwestycyjno-budowlanego i jego przestrzennych uwarunkowań. Tu chodzi o coś znacznie więcej. Proponowane ujecie regulacji kodeksowej jest bowiem kolejnym, bardzo wyraźnym symptomem zjawiska, które można określić jako atrofię planowania przestrzennego. Ten proces trwa od wielu lat. Różne są jego przyczyny i przejawy. Postępuje on nierzadko podstępnie i dotyczy wszystkich aspektów: mentalnych, organizacyjnych, prawnych i metodologiczno-warsztatowych. Forma listu nie daje oczywiście możliwości podania rozwiniętej argumentacji tej tezy. Ale nie jest to potrzebne. Przecież wystarczy sięgnąć do książek Andrzeja Jędraszki.

Tu muszę zrobić dygresję. Otóż książki Andrzeja Jędraszki są wprawdzie umieszczane w wykazach bibliograficznych, ale nie spotkałem się, żeby ktoś podjął z nimi dyskusję. A to przecież On, jak nikt inny, od początku i niestrudzenie w licznych opracowaniach ostrzegał przed bezdrożami prawa przestrzennego w Polsce i proponował drogi jego naprawy. Dzisiaj już bardzo wiele osób (a nawet rząd w KPZK 2030) mówi to, co Andrzej Jędraszko pisał kilkanaście lat temu, z reguły jednak bez powoływania się na Niego. A z kolei ci, którzy nadal preferują bezdroża, „łaskawie” jego książki pomijają milczeniem. Ogólnie rzecz biorąc - niezbyt to eleganckie.

Ale wracając do meritum, chciałbym zwrócić uwagę na jeden argument uzasadniający tezę o atrofii planowania przestrzennego, o którym dobitnie pisał Andrzej Jędraszko, a który z wielkim trudem przebija się nawet do naszej świadomości. Chodzi mianowicie o to, że system planowania przestrzennego w Polsce jest coraz bardziej i częściej utożsamiany z projektowaniem zagospodarowania przestrzennego. Taki architektoniczno-budowlany punkt widzenia jest wzmacniany przez wpływowe dzisiaj środowisko prawników, dla których ”fizyczne” podejście do planowania jest bardziej zrozumiałym zagadnieniem normatywnym. Prowadzi to w sumie do redukcji sensu planowania przestrzennego jako narzędzia zarządzania rozwojem. Zamiar Komisji Kodyfikacyjnej uznania planowania urbanistycznego jako elementu procesu inwestycyjno-budowlanego jest tego przejawem i potwierdzeniem. I dlatego przeciwko temu, w imię naprawdę wyższych racji, należy protestować. (…)”

—————

Powrót


Skomentuj

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU