2013-07-03 00:30

186. Członkowie wszystkich korporacji zawodowych łączcie się!

W geście „korporacyjnej” solidarności Izba Architektów i Naczelna Rada Adwokacka zabrały publicznie głos w obronie Polskiej Izby Urbanistów, na mocy ostatnich postanowień Rady Ministrów ostatecznie i całkowicie likwidowanej.

Część merytoryczna protestu Izby Architektów:

Regulacje samorządowe są oparte o trójczłonowy układ:

planowanie przestrzenne – architektura – inżynieria budowlana

odpowiadające faktycznemu podziałowi zadań i lokalizujące związaną z tym odpowiedzialność. Demontaż jednego z tych elementów jest bezpośrednim zagrożeniem dla wszystkich uczestników i ostatecznych skutków procesu inwestycyjnego.

Tylko integralność i niezależność samorządów zawodowych, zrzeszających odpowiednio osoby wykonujące specjalności zawodowe w poszczególnych etapach procesu inwestycyjnego gwarantuje społeczeństwu polskiemu, prawidłową i bezpieczną realizację inwestycji, odpowiedniego kształtowania środowiska i określonych w konstytucji zasad ładu przestrzennego.

Część merytoryczna protestu Naczelnej Rady Adwokackiej:

Planowana likwidacja Izby Urbanistów wpłynie negatywnie na 3-płaszczyznowe regulacje samorządowe w zakresie planowania przestrzennego, architektury oraz inżynierii budowlanej, które odpowiadają podziałowi zadań tych samorządów i określają związaną z danym obszarem odpowiedzialność.

Integralność i niezależność samorządów zawodowych zrzeszających osoby wykonujące specjalności zawodowe na poszczególnych etapach procesu inwestycyjnego gwarantuje prawidłową realizację określonych w Konstytucji zasad ładu przestrzennego, bezpieczeństwo inwestycji i odpowiednie kształtowanie środowiska.

 

Mnie te „argumenty”, mówiąc delikatnie, nie przekonują – niestety, obawiam się, że nie przekonają również „odpowiedzialnych sił politycznych wezwanych do powstrzymania działań zapowiedzianej deregulacji zawodu urbanisty i likwidacji samorządu zawodowego urbanistów”.

—————

Powrót


Skomentuj

Data: 2013-07-03

Dodał: archieta

Tytuł: jak/czy ratować Izbę

Posypać głowę popiołem, poprawić natychmiast regulaminy przyjęć do korporacji tak, aby dopuścić młodych, wykształconych i chętnych do planowania przestrzennego absolwentów kierunku "gospodarka przestrzenna" do zawodu, skończyć z niezgodnymi z ustawą i regulaminem procedurami przesłuchaniami kandydatów do Izby, urealnić kryteria doświadczenia poprzez zaliczanie do praktyki zawodowej planów miejscowych przyjętych przez zleceniodawcę a nie wyłącznie tych uchwalonych przez radę gminy itd, itp. - czyli przestać wreszcie utrudniać dostęp do korporacji.
Może ktoś się jeszcze wzruszy w sejmie lub w senacie, ale już tylko na łezkę w oku można będzie liczyć... bo gotowi jesteśmy raczej zginąć niż zachować się racjonalnie.

Odpowiedz

—————

Data: 2013-07-04

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:jak/czy ratować Izbę

parę lat temu pisałem:

”” W polskiej urbanistycznej rzeczywistości funkcjonujący uprawnieni urbaniści posiadają uprawnienia uzyskiwane w co najmniej trzech "systemach weryfikacji" umiejętności, wzajemnie rozłącznych. Taki jest stan istniejący.
Jedynym sposobem uporządkowania "rynku" uprawnień urbanistycznych jest wprowadzenie systemu, który przesunie punkt ciężkości z kwestii "skąd przybywasz?" na kwestię "co potrafisz?".
Tyle tylko, że to "co potrafisz?" będzie się odbywało poprzez weryfikację praktyczną a nie poprzez selekcję "izbową" (komisje kwalifikacyjne).
Co to znaczy "weryfikacja praktyczna"?
Najkrócej ujmując to jest to czego obecnie nie ma - setki planów jest unieważnianych przez organy nadzoru i sądy administracyjne a ich autorzy, bez jakichkolwiek konsekwencji projektują i funkcjonują sobie dalej na rynku.
Na równi z urbanistami, którzy takich wpadek "nie zaliczyli".(…) ””

niestety, pomimo, że już od kilku lat proponuję na portalu takie pragmatyczne podejście do uprawnień urbanistycznych, nie widzę żadnego „entuzjazmu” – z drugiej strony trudno się dziwić takiej postawie przynajmniej części środowiska, które prawdopodobnie obawia się takiej „bieżącej” weryfikacji swoich umiejętności;
a co jeśli, nie daj Boże, okaże się, że „król jest nagi” – że inni urbaniści są lepsi, bardziej profesjonalni (pomimo mniejszego zawodowego stażu czy np. „gorszego wykształcenia”)?

jeśli zaś mowa o dalszych losach deregulacji („gotowi jesteśmy raczej zginąć niż zachować się racjonalnie”), to myślę, że nie jest aż tak dramatycznie źle – odnoszę wrażenie dość powszechnego przekonania, że nawet jeśli nikt „nie wzruszy się w sejmie lub w senacie” (co raczej pewne), to pozostaje jeszcze jedna całkiem realna konstytucyjna „deska ratunku”…
I tego się trzymajmy!

A potem cała „zabawa” zacznie się od nowa.
Osobiście stawiam na taki dalszy przebieg wydarzeń.

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (8)
35%

interesujący (6)
26%

nie mam zdania (4)
17%

nieinteresujący (5)
22%

Całkowita liczba głosów: 23





 


   PUBLIKACJE PORTALU