2016-06-22 00:01

359.Deregulacja planistycznych rzeczoznawców i biegłych sądowych

Towarzystwo Urbanistów Polskich od dwóch lat trwa w niezachwianej i niczym nie zmąconej postawie otwarcia na „poszkodowanych deregulacją”. Otwarcie to manifestuje się ofertą „członkostwa”, którego jedną z wartości dodanych (poza samą przynależnością do Towarzystwa) jest możliwość uzyskania statusu „rzeczoznawcy TUP”.

Tak okazywane, niewątpliwe szlachetne uwrażliwienie na osoby „pokrzywdzone” przez ustawę deregulacyjną może jednak stwarzać pewien dyskomfort, szczególnie u osób mniej empatycznych ale za to bardziej pragmatycznych, z uwagi na brak odpowiedzi na nasuwające się uporczywie przy tej okazji zasadnicze pytania:

  1. z czego TUP wywodzi przeświadczenie, że zawód urbanisty nie został deregulacją zlikwidowany i dalej funkcjonuje w obiegu prawnym?
  2. jakie szczególne przymioty (poza przynależnością do TUP) dają członkom tego Towarzystwa uprawnienie do nazywania się „rzeczoznawcami” w obecnych uwarunkowaniach prawnych?
  3. w jakim charakterze, w zamyśle TUP, jego „rzeczoznawcy” mają funkcjonować poza strukturami Towarzystwa?

Oczywiście mam tu na myśli brak odpowiedzi na powyższe pytania ze strony TUP-u, ponieważ kwestie w nich zawarte generalnie zostały już dawno rozstrzygnięte - niestety, w najmniejszym stopniu nie korespondują z postrzeganiem przez TUP rzeczywistości postderegulacyjnej.

Dzisiaj, w świetle prawa, możemy mówić jedynie o „byłych urbanistach” – zastąpiły ich ustawowe „osoby sporządzające”, czyli praktycznie wszyscy. Jeśli „osobą sporządzającą” może być każdy, to automatycznie ten „każdy” jest na mocy tej samej ustawy „rzeczy znawcą” i żadne najbardziej zawiłe wykładnie prawne tu niczego innego nie wymyślą. Żadne dodatkowe kryteria (staż, doświadczenie, dorobek zawodowy, rekomendacje, przynależność itp.) już prawnie nie istnieją. A jeśli tak, to niejako automatycznie z wejściem w życie ustawy deregulacyjnej podstawę prawną straciły również wszystkie dotychczasowe statusy urbanistów - biegłych sądowych.

Mówiąc „osoby sporządzające czyli każdy” mam tu na myśli oczywiście katalog ustawowo dopuszczonych do „sporządzania” – ale ostatecznie na jedno wychodzi. Dodatkowego smaczku przydaje fakt, że ustawowa grupa „osoby sporządzające” (czyt.: a tym samym mogące być rzeczoznawcami i biegłymi sądowymi) powiększa się systematycznie z kolejnym rokiem akademickim.

Kiedy w 2011 roku (pięć lat temu!) pisałem „Adoptujmy adeptów” całe „środowisko” zbyło ten apel ostentacyjnym milczeniem. Dzisiaj już tylko osoby o wyjątkowo złej woli mogą nie przyjmować do wiadomości, że jedynym powodem deregulacji zawodu urbanisty (jego całkowitej likwidacji) było „zaryglowanie” przez całe środowisko tupowsko-izbowe dostępu do zawodu jego adeptom.

Puentę tej postawy, powszechnie znaną, możemy znaleźć w twórczości Wyspiańskiego (patrz „Wesele”).

—————

Powrót


Forum dyskusyjne

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU