2016-06-25 21:00

360.Kontrurbanista non grata

Jak już wcześniej na tym portalu wspomniałem, mój projekt ustawy planistycznej jest najbardziej bezpartyjnym i apolitycznym projektem, jaki pojawił się w przestrzeni publicznej w ostatnim pięćdziesięcioleciu. I to  wyłącznie dlatego propozycja ta jest kompletnie "bezwartościowa" dla wszystkich uczestników sceny politycznej i tak jest "zgodnie" i "ponad politycznymi podziałami " traktowana.

Mój projekt jest na tym portalu od siedmiu lat i przez te wszystkie lata dobitnie udowadnia, że w Polsce nigdy nie było i nie ma najmniejszego problemu ze skonstruowaniem rozsądnych przepisów planistycznych - jeśli jest problem, to wyłącznie w braku dobrej (politycznej) woli aby takie przepisy uchwalić.

18 grudnia ubiegłego roku wysłałem MAIL OTWARTY DO MINISTRA z propozycją podzielenia się swoim dwudziestokilkuletnim doświadczeniem zawodowym urbanisty i urzędnika związanego z planowaniem przestrzennym – mail, na który do dzisiaj nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

Powyższa sytuacja jest dokładną kopią sytuacji sprzed ponad roku, kiedy również wysłałem MAIL OTWARTY DO MINISTRA z identyczną propozycją - wtedy również nie otrzymałem jakiejkolwiek odpowiedzi.  

Jeśli nawet do pewnego momentu wydawało mi się, że następuje jakaś zmiana  to opisana wyżej "przygoda z mailami" skutecznie mnie tych złudzeń pozbawiła. Co najmniej od dekady rządzi nieprzerwanie filozofia MWN "my wiemy najlepiej" - zmieniają się tylko jej depozytariusze. Eksperyment MWN trwa - chaos przestrzenny również, niestety. 

W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak przypomnienie w całości notki, którą napisałem na pożegnanie 2015 roku:

Drogi i bezdroża planistycznych reform - rekomendacje cz.I

Jak już wspomniałem w jednej z poprzednich notek („Chcieliśmy dobrze, wyszło...”) na opiniotwórczym portalu Kongresu budownictwa utworzono stałą zakładkę informacji i porad dla nowego ministra. (…) materiały te mogą stanowić dobry wkład ekspercki do pożytecznych działań reformatorskich w obszarze polskiego budownictwa i ograniczania niszczenia przestrzeni publicznej.

Nie wiem, czy adresat tej inicjatywy będzie zainteresowany umieszczonymi w zakładce materiałami – od wielu lat trwa destrukcja polskiej przestrzeni i również od wielu lat powstają wkłady eksperckie do pożytecznych działań reformatorskich w obszarze polskiego budownictwa i ograniczania niszczenia przestrzeni publicznej - jak do tej pory, całkowicie nieprzydatne.

Ta zagadkowa wieloletnia bezsilność i bezradność kolejnych reformatorów sugeruje raczej konieczność zasadniczej weryfikacji dotychczasowych eksperckich rekomendacji opracowywanych na potrzeby kolejnych reform(atorów) systemu planowania przestrzennego.

Trudno bowiem po dwudziestu kilku latach obserwowania bezskutecznych prób reformowania polskiego systemu planowania przestrzennego nie odnieść wrażenia, że ta wieloletnia bezsilność i bezradność kolejnych reformatorów to jednocześnie (a może przede wszystkim) wieloletnia bezsilność i bezradność ekspertów-rekomendatorów.

Znalazłem się obecnie w sytuacji dość wyjątkowej – mam kolejną, niestety raczej ostatnią w mojej karierze zawodowej, szansę podzielenia się z kolejnym (potencjalnym) zespołem reformatorów swoimi przemyśleniami na temat uwarunkowań i pożądanych kierunków zmian polskiej planistyki.

P.T. Reformatorzy otrzymują niniejszym wielowątkowe przemyślenia, refleksje, uwagi, sugestie a także autorskie pomysły, generalnie będące wynikiem wieloletnich obserwacji i analiz z pozycji neutralnego uczestnika planistycznego realu - w tym sensie niezwykle trudne do uzyskania, w trybie konsultacji, od poszczególnych uczestników procesów planistycznych (inwestorów, samorządów gminnych, korporacji zawodowych, administracji rządowej, SKO, sądów administracyjnych). 

Dlaczego niezwykle trudnych? Z dwóch prostych powodów: po pierwsze - żaden z wymienionych wyżej podmiotów nie ma w zakresie swojej statutowej działalności prowadzenia studiów i analiz na potrzeby tak złożonego i skomplikowanego procesu, jakim jest reforma doktryny planowania przestrzennego; po drugie -  nawet jeśli taki podmiot zostanie skłoniony do sformułowania uwag z obszaru swojej zawodowej aktywności, można mieć graniczące z pewnością przekonanie, że będą one subiektywne i powierzchowne - generalnie mało przydatne na potrzeby ewentualnej reformy (naprawy) systemu. 

Ponadto trudno mi sobie wyobrazić, że tym sposobem zostaną ujawnione potencjalnie bardzo istotne, z punktu widzenia reformatorów, problemy, które nolens volens stawiają w negatywnym świetle autorów uwag, lub których usunięcie mogłoby być dla autorów mniej pożądane niż zachowanie status quo. O wiele bardziej prawdopodobne jest suflowanie pomysłów korzystnych dla "suflerów". 

Opisany powyżej problem w dotychczasowej historii wieloletniego reformowania planistyki praktycznie nie odgrywał ważniejszej roli - reformatorzy i tak "grali swoje" - konsultacje miały wyłącznie formalny charakter i w taki sposób były traktowane przez wszystkie strony. 

Generalnie, patrząc z perspektywy na wszystkie dotychczasowe "konsultacje" odnoszę wrażenie, że reforma, która zaczyna się od zbierania uwag, postulatów, itp. wymienionych wyżej środowisk "okołoplanistycznych" już w tym momencie skazana jest na niepowodzenie - reformator , który chce naprawić system nie może po raz kolejny zaczynać od "zbierania informacji" i "zapoznawania sie z problematyką" - już na początku powinien mieć skrystalizowaną koncepcję rozwiązania zdiagnozowanych, rzeczywistych problemów, do rozpracowania której powinni być włączeni specjaliści w zakresie odpowiadającym interdyscyplinarności planowania przestrzennego. Dzisiaj innej drogi (i czasu) nie ma. 

Jak będzie tym razem? Pożyjemy, zobaczymy(?)

Oto moje autorskie rekomendacje: 

BEZDROŻA PLANISTYCZNYCH REFORM

USTAWA PIZP DO KOSZA - DLACZEGO?

PRAWO ROZWOJU PRZESTRZENNEGO

Prawo rozwoju przestrzennego - streszczenie

Jak wyegzekwować odpowiedzialność zawodową urbanistów?

 

—————

Powrót


Forum dyskusyjne

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU