2022-11-06 12:50

423. O "zakulisowości" planistyki polskiej

Pod poprzednią notką, odnosząc się do „niezwykle” emocjonalnego (w formie: Ctrl+C, Ctrl+V) wpisu Pana Grzegorza Buczka, określiłem jako ambiwalentne, swoje obecne odczucia po czternastu latach własnej (głównie na autorskim portalu kontrurbanista) internetowej aktywności związanej z problematyką planowania przestrzennego w Polsce.

Pisząc o ambiwalencji odczuć mam tu na myśli przede wszystkim brak jednoznacznej oceny tego wszystkiego co się działo w polskiej planistyce przez cały okres mojej internetowej aktywności zawodowej.

Zdaję sobie sprawę, że zapewne w dużej mierze brak jednoznacznej oceny wynika z braku wystarczającej wiedzy na temat „zakulisowych” aktywności środowisk kreujących rzeczywistość w polskiej planistyce.

Może być też tak, czego nie wykluczam, że w polskiej planistyce istnieje tylko „zakulisowa aktywność” – cała reszta (np. działalność stowarzyszeń, konferencje, seminaria, panele, dni, komitety, komisje eksperckie, publikacje, itp.) jest klasyczną „zasłoną dymną” mającą oddzielić tę "aktywność' od osób postronnych.

A propos „zakulisowości” - przychodzi mi na myśl pewien temat, który wydaje się dobrze ilustrować problem „niejawności” polskiej planistyki.

Kiedy kilka dobrych lat temu jeden ze znanych urbanistów, prof. Sławomir Gzell wyraził publicznie dość kategoryczny pogląd, na temat tego, kto może być urbanistą a kto nim być nie powinien, byłem wtedy zdecydowanie odmiennego zdania (podzielając wprawdzie merytoryczne uzasadnienie tej opinii natomiast uznając je za utopijne w odniesieniu do polskiego realu i istniejących wieloaspektowych zaszłości).

Dzisiaj, patrząc na to, kto w polskiej planistyce „rozdaje karty” przyznać muszę ze smutkiem, że ówczesne poglądy prof. Gzella miały charakter profetyczny.

Oczywiście pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia, czy to „dzisiaj” było nieuchronne, czy środowiskom związanym z planowaniem przestrzennym zabrakło wyobraźni.

A może istnieje jeszcze inny („zakulisowy”) powód braku reakcji na sygnalizowane wówczas przez prof. Gzella zagrożenia i to „dzisiaj”, (bez względu na to, jakie jest), nie ma znaczenia, bo jest jedynie elementem „zasłony dymnej” ?

*

W mojej - oczywiście subiektywnej - ocenie, innym elementem opisanych wyżej „niejasności” polskiego życia planistycznego jest nieustające utrwalanie w społecznej świadomości nadzwyczajnej rangi TUP jako organizacji stricte planistycznej, o chlubnym, przedwojennym rodowodzie i wynikającej stąd „expressis verbis” nieprzerwanej do dzisiaj kontynuacji intencji „ojców założycieli”, dającej tej organizacji legitymację do uznania się (ex cathedra) za rzecznika interesu społecznego w zagospodarowaniu i użytkowaniu polskiej przestrzeni.

 Przyznam, że historia TUP przypomina mi raczej historię polskiego ruchu ludowego z jej mniej lub bardziej „wstydliwymi zakątkami”.

—————

Powrót


Komentarze

Data: 2022-11-07

Dodał: Buczek

Tytuł: emocjonalność i tendencyjność

Nie bardzo rozumiem, dlaczego moje proste zacytowanie fragmentów statutu nazwał Pan "emocjonalną" reakcją... zacytował je - zamiast sugerowanego przez Pana podania linku - aby ułatwić ich przeczytanie... a co do meritum: po prostu uważam, że treść statutu jest właściwszą "płaszczyzną" komentowania działalności (i celów) TUP niż niezbyt fortunny, miejscami niezgodny z treścią statutu, opis pt. KIM JESTEŚMY I KOMU SŁUŻYMY, na stronie internetowej. Gdybym był jego autorem, to zapewne precyzyjniej - właśnie cytując statutu opisałbym charakter i działalność TUP. Jest przecież różnica pomiędzy interesem "publicznym" i interesem "społecznym"... Skoro moje cytowanie fragmentów statutu TUP jest - jakoby - emocjonalne, to Pańską interpretację celów działania TUP można - na wzór jednego z dialogów z "Rejsu" - określić jako "tendencyjną";-)
Dla uniknięcia nieporozumień: powyższe wyjaśnienie wcale nie oznacza, że uważam iż cele TUP określone w statucie są skutecznie / efektywnie realizowane, zapewne wymagają "refleksji", a w jej konsekwencji - może także aktualizacji / zmian niektórych zapisów tego statutu. Zbliża się jubileuszowy zjazd TUP, być może (? - nie wiem, gdyż nie jestem zaangażowany w jego organizację) podczas zjazdu tego rodzaju dyskusja się odbędzie ...

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-07

Dodał: P.M.

Tytuł: Re:emocjonalność i tendencyjność

Śmiem wątpić. Środowisko TUP lubi się skupiać na problemach abstrakcyjnych, oderwanych od realiów. Ot, środowisko akademickie.

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-07

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:emocjonalność i tendencyjność

Korekta Statutu na stulecie? Bądźmy poważni, statut to tylko fasadowa nowomowa.
Cytując Stefana Kisielewskiego: Od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza.

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-08

Dodał: P.M.

Tytuł: Re:Re:emocjonalność i tendencyjność

Ale jak to? Uchwalenie statusu czy ustawy nie zmienia magicznie rzeczywistości ;)?

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-08

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:emocjonalność i tendencyjność

@Buczek
"(...) powyższe wyjaśnienie wcale nie oznacza, że uważam iż cele TUP określone w statucie są skutecznie / efektywnie realizowane, zapewne wymagają "refleksji", a w jej konsekwencji - może także aktualizacji / zmian niektórych zapisów tego statutu.(...)"

Moja sugestia dla wszystkich członków TUP przygotowujących się do fetowania stulecia organizacji:
Szanowni Państwo,
Waszym jedynym celem statutowym (jeśli deklarujecie i chcecie dalej być "rzecznikiem interesu społecznego w zagospodarowaniu i użytkowaniu polskiej przestrzeni") powinien być wyłącznie obowiązek podejmowania konkretnych wysiłków, które doprowadzą do SKUTECZNEGO usunięcia z polskiej rzeczywistości patologii, od kilkudziesieciu lat bezkarnie dewastujących polską przestrzeń.
To co do tej pory robi TUP to klasyczna, niestety kompletnie bezowocna, "gonitwa króliczka", bezpieczna a przy tym niesłychanie komfortowa, do której nie trzeba żadnego wysiłku - wystarczy "eksperckim" tonem "deklarować chęć, gotowość, opiniować, rekomendować, sugerować, podzielać obawy, wyrażać nadzieje, zajmować stanowiska" - wszystko oczywiście w imieniu środowiska (około 1000 członków w kilkunastu oddziałach regionalnych i sekcjach problemowych).
A można przecież inaczej, nie trzeba wiele, wystarczy wola - popatrzcie na działalność portalu kontrurbanista - aktywność JEDNEJ OSOBY (i bez statutu).
Jeśli jedna osoba może tyle, to cóż mogłoby 1000 osób w kilkunastu oddziałach regionalnych i sekcjach problemowych?

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-20

Dodał: Remi

Tytuł: Zapytania ofertowe

Moim zdaniem "zakulisowość polskiej polityki przestrzennej" to ustawiane zapytania ofertowe, w ramach których zawiadamiane są tylko i wyłącznie wybrane firmy. W taki sposób politykę przestrzenną tworzą te same firmy i nie ma konkurencji... To jest prawdziwa patologia.

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-21

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Re:Zapytania ofertowe

@Remi
Zwracam uwagę, że TUP-owi tego typu "praktyki" nie przeszkadzają.
Myślę, że gdyby przeszkadzały, to zapewne podejmowane były przez to środowisko jakiekolwiek (choćby nawet zakulisowe) wysiłki dla naprawienia sytuacji.

Odpowiedz

—————

Data: 2022-11-22

Dodał: Kontrurbanista

Tytuł: Ile lat ma TUP?

Notka wisi już dwa tygodnie i ze zdziwieniem stwierdzam, że pomimo (sygnalizowanego w statystykach portalu) dość dużego zainteresowania jej treścią - nie wykluczam, że także ze strony członków TUP-u – nikt nie odniósł się do ostatniego zdania, moim zdaniem kluczowego w poruszanej kwestii, zdania które (przypominam) brzmi następująco:

„(…)  Przyznam, że historia TUP przypomina mi raczej historię polskiego ruchu ludowego z jej mniej lub bardziej „wstydliwymi zakątkami”.(...)

Skąd taka refleksja po dwóch tygodniach? Otóż mam wrażenie, że znakomita większość czytelników nie ma żadnej wiedzy na temat historii ruchu ludowego tzn jego historii przedwojennej, wojennej i powojennej.

Nie jest moją rolą edukacja historyczna, dlatego zmuszony jestem zastąpić tę nieudaną notatkową „paralelę” krótkim uzupełnieniem myśli o podobieństwie obydwu historii, tj. ruchu ludowego i TUP-u w następujący sposób:

historia obecnego Towarzystwa Urbanistów Polskich tj. jego powojennego istnienia i funkcjonowania pozostaje bez jakiegokolwiek związku z TUP-em przedwojennym i z tego powodu jubileusz do którego TUP się przymierza w przyszłym roku, jeśli już ma zawierać w nazwie „...lecie” to nie powinien brzmieć „stulecie” bo sto lat ma jedynie nazwa „Towarzystwo Urbanistów Polskich”.

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU