2022-01-29 14:09

385.Partycypacja wg księcia Fabrizio Saliny

„Trzeba bardzo wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu.”

”Lampart” - Giuseppe Tomasi di Lampedusa


O partycypacji w planowaniu przestrzennym na tym portalu pisałem wielokrotnie - najpełniej w artykule z czerwca 2009 r.: „USTAWA PIZP DO KOSZA - DLACZEGO?”, w którym przedstawiłem realizację „partycypacji” w planowaniu przestrzennym w praktyce:

Przeglądając ustawowy katalog podmiotów, które poprzez uczestnictwo w procedurze planistycznej powinny współtworzyć ustalenia planów zagospodarowania przestrzennego, nie można pominąć uczestnika niezwykle ważnego t.j. właścicieli nieruchomości objętych procedurą planistyczną.

W doktrynie planistycznej dla opisania udziału tych podmiotów w planowaniu przestrzennym,powołano nawet oddzielną dyscyplinę zwaną niezwykle efektownie partycypacją społeczną.

Zgodnie z zapewnieniami każdego ustawodawcy, począwszy od regulacji ustawowych z 1994 r. wraz z kolejnymi nowelizacjami, w zakresie tych „partycypacji” następuje znaczący postęp (zgodny oczywiście ze światowymi tendencjami i standardami).

Szybkie porównanie ustaw z 1984 r. i z 1994 r. rzeczywiście wyraźnie to potwierdza – instytucja zarzutów do planu z prawem skargi do sądu administracyjnego w sposób znaczący poprawiła sytuację właścicieli nieruchomości, dotychczas całkowicie ubezwłasnowolnionych.

Ale zawsze są plusy dodatnie i są plusy ujemne – niestety tak było również w przypadku ustawy z 1994 r. Ustawodawca zauważył dość szybko, że instytucja zarzutów do planu z prawem skargi do sądu administracyjnego, owszem,  jest sama w sobie niewątpliwie dobra ale przy okazji niestety spowalniająca – co było absolutnie nie do zaakceptowania w czasach ogólnonarodowego przyśpieszania.

Jak uznał tak zrobił i oto od 2003 r. mamy w obiegu prawnym wersję partycypacji społecznej idącą bardziej z duchem czasu, no i przede wszystkim już nie spowalniającą.

Ideą przewodnią nowej partycypacji jest zagwarantowanie właścicielom możliwości zabrania głosu przy sporządzaniu planu miejscowego można rzec pełną piersią. Co warte podkreślenia, w konsekwencji, dzięki niezwykłej hojności ustawodawcy taka możliwość istnieje aż trzykrotnie! Wnioski do planu, dyskusja publiczna i uwagi do projektu planu.

Właściciel trzy razy może swobodnie i obszernie wyrazić swoje poglądy i opinie w kwestii danego planu. I trzy razy gmina musi go wysłuchać i zdać pisemnie sprawę (do dokumentacji planistycznej) z tego wysłuchania (pod karą nawet unieważnienia planu)!

(…) Pies mówił, a wilk słuchał: uchem, gębą, nosem,

Nie stracił słówka; połknął dyskurs cały

I nad smacznej przyszłości medytując losem,

Już obiecane wietrzył specyjały!

Wtem patrzy... „A co to?” — „Gdzie?” — „Ot tu, na karku.”

„Eh, błazeństwo!...” — „Cóż przecie?” — „Oto, widzisz, troszkę

Przyczesano — bo na noc kładą mi obróżkę,

Ażebym lepiej pilnował folwarku!”

„Czyż tak? Pięknąś wiadomość schował na ostatku.” (…)

Mówiąc Mickiewiczem: cóż jest tą obróżką nowej partycypacji, którą równie wstydliwie przemilczał ustawodawca? Sprawa jest niestety prozaiczna – gmina ma obowiązek odniesienia się do uwag właściciela, ale nie jest istotne czy negatywnie czy pozytywnie. Sam fakt odniesienia się (rozpatrzenia) czyni zadość wszelkim przepisom.

Po dokonaniu przez gminę tak sformalizowanej czynności partycypacja społeczna zostaje natychmiast i nieodwołalnie zakończona. Oznacza to, że jeśli gmina nie uchybi wymogom proceduralnym może skutecznie uchwalić dla danej nieruchomości przeznaczenie wedle własnego autonomicznego uznania.

Okazuje się, że dzisiejsi „reformatorzy” wiernie wypełnili „rekomendację” bohatera powieści „Lampart” Giuseppe Tomasiego di Lampedusy – oczywiście trzeba bardzo wiele zmienić. Trochę było z tym korowodu - nawet trzeba było stworzyć w ustawie cały nowy rozdział.

Ale udało się, jest pięknie – bo oto formami konsultacji społecznych będą:

1) zbieranie uwag;

2) spotkania otwarte, panele eksperckie lub warsztaty, poprzedzone prezentacją projektu aktu planistycznego;

3) spotkania plenerowe lub spacery studyjne, zorganizowane na obszarze objętym aktem planistycznym;

4) ankiety lub geoankiety;

5) wywiady lub punkty konsultacyjne

No i co w tym wszystkim najważniejsze – dzięki tym ogromnym wysiłkom wszystko zostanie po staremu - po dokonaniu przez gminę tak rozbudowanych czynności partycypacja społeczna zostanie natychmiast i nieodwołalnie zakończona.

Oznacza to, że jeśli gmina nie uchybi wymogom proceduralnym będzie mogła skutecznie uchwalić dla danej nieruchomości przeznaczenie wedle własnego autonomicznego uznania.

O tym, jak kluczowa jest to sprawa w nowej doktrynie (taka niczym nie zakłócona autonomiczność gminy w uchwalaniu przeznaczenia) – w następnej notce pt.: Podatek krypto-katastralny w planie miejscowym

 

—————

Powrót


Komentarze

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU