2010-06-15 19:39

24. Powódź 2010 - dlaczego?

 

Rok 2010 - pamiętny rok. Na początek „zima stulecia” - ekstremalne temperatury, ekstremalne opady śniegu, olbrzymie straty i okresowy paraliż kraju. Niestety, nieszczęścia lubią chodzić parami – już w maju kolejny kataklizm pustoszy nasz kraj - tym razem jest to powódź.
I znowu ekstremalne opady, olbrzymie straty i totalny paraliż części kraju. Ponieważ w 1997 r., była powódź „stulecia”, tegoroczną szybko okrzyknięto powodzią „tysiąclecia”.

W obliczu tego, niewyobrażalnego wręcz, kataklizmu rodzą się dramatyczne pytania. Dlaczego doszło do tak olbrzymich zniszczeń: budynków, infrastruktury, upraw itp.? Czy mogliśmy temu zapobiec i na ile to było możliwe? Gdzie, jeśli były, popełniono błędy a gdzie były zaniedbania? Czy byliśmy mądrzy „po szkodzie” poprzednich powodzi?

Jeśli po poprzednich powodziach nie dokonano rachunku sumienia to może dobry moment na taką autokrytykę dzisiaj?

Wydaje się, że lepiej późno niż wcale; trzeba jedynie pamiętać o podstawowej zasadzie tego aktu – należy unikać bicia się w cudze piersi.

Z dotychczasowych, publicznie wyartykułowanych ustaleń wynika, że wszelkie błędy i zaniedbania w zakresie ochrony przeciwpowodziowej popełnili „Oni” – „My” byliśmy i jesteśmy w porządku.

Generalnie trudno się z tym nie zgodzić – chociaż męczy mnie jedno drobne pytanie: czy urbaniści (wykonawcy zawodu zaufania publicznego) to My czy Oni?

—————

Powrót


Skomentuj artykuł

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (5)
36%

interesujący (3)
21%

nie mam zdania (3)
21%

nieinteresujący (3)
21%

Całkowita liczba głosów: 14





 


   PUBLIKACJE PORTALU