2013-04-08 01:58

162. Przeciw a nawet „za”

Jak pamiętamy, cała historia rozpoczęła sie „trzęsieniem ziemi” – rządową deklaracją kompleksowego uporządkowania problematyki planistyczno-budowlanej.

A potem, jak u Hitchcocka, napięcie nieprzerwanie rosło - do realizacji tego niezwykle skomplikowanego przedsięwzięcia powołano profesjonalną Komisję Kodyfikacyjną Prawa Budowlanego.

W zaskakująco krótkim czasie powstały założenia projektu odpowiedniej ustawy, które następnie poddano społecznym konsultacjom.

Niestety, zupełnie niespodziewanie 30 sierpnia 2012 r. ogłoszono oficjalnie decyzję o rezygnacji z systemowych zmian planistyczno-budowlanych i ograniczeniu rozpoczętej reformy do problematyki stricte budowlanej (projekt ustawy - Prawo budowlane).

W tej sytuacji, kiedy stało się dla wszystkich oczywistym, że nic tu po nas (urbanistach) zupełnie niespodziewanie kontynuację dotychczasowej współpracy z Komisją Kodyfikacyjną zadeklarowało Towarzystwo Urbanistów Polskich.

Co dziwniejsze, deklaracja dalszej współpracy padła pomimo tego, że w tym samym dokumencie TUP-u, kilka akapitów wcześniej możemy przeczytać m.in.:

„(…) Dostrzegając oczywiste związki między prawem planowania przestrzennego a prawem budowlanym i jednocześnie widząc potrzebę porządkowania tych dwóch zbiorów przepisów, TUP krytycznie ocenia zamiar łączenia obu tych dziedzin prawa w ramach jednej inicjatywy legislacyjnej. Stanowisko takie wynika z ugruntowanego w teorii i praktyce poglądu o niesłuszności traktowania alokacji i lokalizacji inwestycji jako jednego z aspektów (elementów) procesu inwestycyjno-budowlanego, przyjmując nawet jego najbardziej kompleksowe i szerokie rozumienie. Wyznaczanie terenów inwestycyjnych powinno bowiem podlegać ogólnospołecznym i ogólnoekonomicznym kryteriom wyboru. Jesteśmy głęboko przekonani, że decydowanie o tym „co i gdzie budować” – to domena planowania publicznego”. Natomiast proces inwestycyjno-budowlany powinien być racjonalizowany z punktu widzenia jego sprawności i efektywności, z uwzględnieniem wymogów bezpieczeństwa, co oznacza że „jak projektować i budować” – to domena prawa budowlanego.(…)”

Trochę ta sytuacja przypomina mroczną fabułę słynnej noweli Roberta Louisa Stevensona: „Doktor Jekyll i pan Hyde”.

Dzisiaj, kiedy nie ma już żadnych watpliwości, w jakim kierunku w wymiarze „planistycznym” zmierzają prace Komisji Kodyfikacyjnej, zastanawiam się, co by o legitymizowaniu tych prac przez Towarzystwo Urbanistów Polskich powiedzieli jego ojcowie-założyciele?

—————

Powrót


Skomentuj

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (6)
35%

interesujący (3)
18%

nie mam zdania (4)
24%

nieinteresujący (4)
24%

Całkowita liczba głosów: 17





 


   PUBLIKACJE PORTALU