Data: 2011-04-01
Dodał: Piechocki Piotr
Tytuł: HaHaHa
Nie zawiodłem się na KontrUrbaniście. Z okazji 1 kwietnia zaserwował info będące kwintesencją myśli prawodawczej rządu i wiodącej grupy w izbie zawodowej urbanistów. Nie powinien więc dziwić fakt , że 10-cio letniego stażu w izbie jeszcze nikt ni ma. W tym miejscu za komentarz niech posłuży cytat z "Misia" S. Barei: "Słuszny kierunek ma nasza partia".
P.S.
Jednak byłbym ostrożny z takimi informacjami bo brzmi ona wiarygodnie nawet w primaaprylis. No i może ktoś taki żart wcielić w życie.
Odpowiedz
Data: 2011-04-04
Dodał: kontrurbanista
Tytuł: Re:HaHaHa
Propozycje MI dotyczące ewentualnej likwidacji kontroli planów miejscowych przez wojewodów to oczywiście żart.
Ale sam pomysł już nie - i to dla dość licznej grupy urbanistów. Od lat spotykam się z ich strony z zarzutami, że: "nadzór prawny wojewody to tylko niepotrzebne wydłużanie procedur; poza tym wojewoda nie ma w tym zakresie nic do roboty bo na planowaniu się nie zna a urbaniści wręcz przeciwnie. I to wszyscy -bez wyjątku "
Osobiście mam pewne wątpliwości w tym zakresie - szczególnie po obejrzeniu ok. pięciu tysięcy planów miejscowych przesłanych dotychczas wojewodzie do publikacji.
Odpowiedz
Data: 2011-04-04
Dodał: Piotr Piechocki
Tytuł: Re:Re:HaHa
Fakt. Nadzór wojewody nad realizacją procedury planistycznej jest całkowicie uzasadniony. Z własnych doświadczeń dochodzę do wniosku, że wyniki działan kontrolnych nie przekładają się na ich praktyczny wpływ na działania samorządów oraz samych projektantów. Można dojść do wniosku, że organowi nadzorczemu nie zależy żeby błędy popełniane w trybie i zasadach sporządzania mpzp nie były powtarzane. Innymi słowy przydałoby się publikowanie na stronach internetowych urzędów wojewódzkich wszelkich rostrzygnięć nadzorczych jak również zwykłych uwag kierownych do gmin w ramach uzgodnień oraz nadzoru kontrolnego. Podobnie powinny działać instytucje uzgadniające i opiniujące. Dobrym przyładem jest debata prowadzona pomiędzy UKE i IU. Mniejsza o osiągniete efekty ale niewątpliwie kierunek jest godny naśladownictwa w kontaktach z innymi instytuacjami. Kiedyś prowadzona by ła debata z konserwatorami a niewątpliwie teraz przydałaby się również debata trójstronna: smorządy - urbaniści - RODOŚ, PPIS itp, itd.
Odpowiedz
Data: 2011-04-05
Dodał: kontrurbanista
Tytuł: Re:Re:Re:HaHa
Pod szyldem "prima aprilis" zrobiła się poważna dyskusja. Może to i dobre miejsce - w końcu cała planistyka trąci już mocno "prima aprilisem" Wątku z wojewodą nie chciałbym nadmiernie eksploatować - w miejscowym urzędzie pracy nie mają żadnych ofert w dziale "50+" Ogólnie mogę powiedzieć, że całość obecnych "usiłowań" w obszarze planistyki (nowelizacje, szkolenia, konsultacje, debaty itp.) to, niestety, klasyczne "pudrowanie wrzodów". Debata prowadzona pomiędzy UKE i IU nie jest dobrym przykładem na cokolwiek. Megaustawa to kolejna specustawa "demolująca" resztki systemu planowania w Polsce. Nie można tego nie dostrzegać. Szukanie przez Izbę modus vivendi z UKE jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. UKE to tylko ustawowy "wykonawca" megaustawy i nic ponadto. Oczywiście UKE ma problem bo próba egzekwowania przepisów mocno niedoskonałej megaustawy zakończyła się paraliżem resztek planowania przestrzennego w skali całego kraju. Ale zadaniem IU jest ratowanie systemu planowania przestrzennego a nie ratowanie ustawy to planowanie likwidującej! A co do debat w ogóle - moim zdaniem nie powinno być debat między drogówką a kierowcami na temat przepisów o ruchu drogowym i sposobów ich egzekwowania.
Odpowiedz
Data: 2011-04-06
Dodał: Piotr P
Tytuł: Re:Re:Re:Re:HaHa
No właśnie, Tytułu tematu wskazuje jednoznaczenie że wychodzi nam coraz wieksze Re(Ha)chotanie z rzeczywistości jaka nas otacza, nie stety nie tylko tej przestrzeni fizycznej ale równeież jej otoczenia formalno-prawnego. Co do debaty UKE # IU to że jest prowadzona debata już należy uznac za pewien sukces. Jednak wolałbym aby nie było powodów do takiej debaty. Przy okazji, moim zdnaniem jednak debata jest bezwzglednie potrzebna na każdym poziomie i w róznych konfiguracjach. Brak debaty jest przecież jednym z grzechów głównych urbanistów. Cóż Masz same prwdziwe spostrzeżenia w tej materii aczkolwiek dotyczą one każdego urbanisty w różnej mierze, a zastępujac słowo urbanista innym dowolnym zawodem korporcyjnym też bedzie to obraz bardzo bliski prawdy.
Pozdrowienia.
Odpowiedz
Data: 2011-04-07
Dodał: kontrurbanista
Tytuł: o potrzebie debat
Oto skutki "klawiaturowych" wypowiedzi (moich!). Zaledwie dwoma postami "wykreowałem się" na przeciwnika debat. Dobrze mi tak! W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie (z moimi poglądami na temat debat). Uważam, że wszelkie debaty mają sens ale tylko wtedy gdy są przeprowadzone w odpowiednim czasie. Debaty Izby z UKE to klasyczna "musztarda po obiedzie". "Mleko już się rozlało" - została uchwalona antyplanistyczna megaustawa. UKE jest związana treścią tej ustawy i w debatach prowadzonych "ex post" nic sensownego poza ustawowymi rozwiązaniami NIE MOŻE proponować. Izba powinna raczej czynić wysiłki w kierunku zmiany przepisów megaustawy skrajnie niekorzystnych dla planowania przestrzennego. Ale to nie UKE powinna być adresatem tych usiłowań. Przyjmując zaproszenie do "debaty" z UKE Izba najzwyczajniej z takich działań rezygnuje a pośrednio legitymizuje całą specustawę ( w obecnym kształcie demolującą planowanie przestrzenne).
Warto przy tej okazji spojrzeć na problem debato-konsultacji trochę szerzej. Megaustawa z punktu widzenia planowania przestrzennego jest jedną z wielu i to nie najważniejszych ustaw okołoplanistycznych. Jeśli pomysł "układania się" z UKE jako organem opiniującym jest powszechnie akceptowany i tak korzystny jak nam przedstawiają to powinien być automatycznie
rozszerzony na pozostałe kilkanaście organów opiniujących i uzgadniających i niezwłocznie wdrożony. Na cóż więc czekamy? Izbo, do dzieła!
"Debata" UKE-IU jest pewnym sukcesem ale tylko UKE. Pozwala przejść do porządku dziennego nad ułomnością zawartych w niej przepisów - nb. boleśnie zweryfikowanych przez dotychczasową praktykę planistyczną.
Odpowiedz