2012-03-14 20:00

84. „Stepowienie” przestrzenne

Izba Urbanistów - korporacja zrzeszająca osoby uprawnione do sporządzania projektów: studiów gminnych, planów zagospodarowania przestrzennego oraz warunków zabudowy i zagospodarowania terenu.

„Uprawniony do sporządzania” to osoba posiadająca: wykształcenie, wiedzę, umiejętności i doświadczenie wystarczające do samodzielnego, zgodnego z wymogami prawa i sztuki urbanistycznej opracowywania wymienionych na wstępie projektów.

Czym jeszcze, poza wymienionym zakresem prac, może zajmować się uprawniony urbanista?

Z oficjalnych dokumentów Izby wynika, że „uprawnionemu” przysługuje jeszcze prawo do:

  • opiniowania projektów innych urbanistów - w ramach komisji urbanistyczno-architektonicznych;
  • opiniowania projektów innych urbanistów - „w charakterze biegłego w postępowaniach cywilnym, karnym i administracyjnym oraz do wykonywania opinii na rzecz organów wymiaru sprawiedliwości, organów administracji publicznej, jednostek organizacyjnych i osób fizycznych”;
  • przekazywania swojej wiedzy, doświadczenia i umiejętności planistycznych adeptom zawodu.

To tylko prawo – jeśli urbanista nie odczuwa „powołania” do wyżej wymienionych dodatkowych form aktywności zawodowej  – „nie musi”.

Jest tylko jedno małe „ ale” - pisałem o tym już m.in. w artykule Milczenie urbanistów - wyższa forma aktywności?

To „ale” to „permanentna” nieobecność uprawnionych urbanistów  w debacie publicznej.

W dyskusji pod w/w artykułem pisałem:

„Myślę, że scedowanie na organy statutowe Izby prawa do własnego głosu i do wyrażania własnych poglądów trochę dyskwalifikuje profesjonalizm takich urbanistów. Osobiście traktuję zestawienie "przeciętny urbanista" jako klasyczny oksymoron. Moim zdaniem istotą zawodu urbanisty jest jego szeroko rozumiana wszechstronność: nie tylko warsztatowa ale także intelektualna. Jeśli sedno pracy urbanisty to tworzenie prawa kształtującego przestrzeń będącą miejscem wszelkiej ludzkiej aktywności, jej oprawą a częstokroć także inspiracją to nie może urbanista być takim "minimalistą".

"Minimalizm" ów wytwarza pustkę, którą wypełniają skwapliwie ignoranci wszelkiego autoramentu.”

Trwa właśnie „deregulacyjna” debata  – "(…) ucho natężam ciekawie, (…)... Jedźmy, nikt nie woła!”

Szkoda…

—————

Powrót


Skomentuj artykuł

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz





Ankieta

Oceń artykuł

bardzo interesujący (5)
36%

interesujący (3)
21%

nie mam zdania (3)
21%

nieinteresujący (3)
21%

Całkowita liczba głosów: 14





 


   PUBLIKACJE PORTALU