353.Świat widziany z okien warszawskiego biurowca
W październiku 2010 r. znany dziennikarz znanej ogólnopolskiej gazety, specjalista od nieruchomości, na swoim autorskim blogu zamieścił wpis pt.: Grunt to utrzymać kontakt z rzeczywistością, w którym można było przeczytać m.in.:
Przypuszczam, że czytając w mediach informacje, która wydaje się Państwu oderwana od rzeczywistości, myślicie sobie: czy ten dziennikarz urwał się z choinki? Cóż, świat widziany z okien warszawskiego biurowca może wyglądać zupełnie inaczej niż z okien Państwa domu czy mieszkania, zwłaszcza w małym miasteczku. Jednak dzięki Internetowi możecie dziennikarzy sprowadzić na ziemię. Szkoda, że większość czytelników ogranicza się do wyrażenia - w mniej lub bardziej kulturalny sposób - dezaprobaty dla ich twórczości, zamiast próbować przedstawić dziennikarzowi swój punkt widzenia w konstruktywny sposób.
Podam przykład. Niedawno napisałem w dość entuzjastycznym tonie o założeniach kodeksu budowlanego, które na konferencji Pracodawców RP przedstawił prof. Zygmunt Niewiadomski. W dyskusji pod wpisem w blogu odezwał się kontrurbanista, który zaprezentował inne spojrzenie na omawiany problem. Wydało mi się ono na tyle interesujące, że poprosiłem kontrurbanistę o kontakt. Cieszę się, że odpowiedział, bo dzięki niemu - taką mam nadzieję - będę miał spojrzenie praktyka na pomysły prezentowane przez urzędników Ministerstwa Infrastruktury czy posłów w trakcie prac na ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Tym, których interesuje ta dziedzina lub zajmują się nią profesjonalnie, gorąco zachęcam do odwiedzenia strony internetowej Kontrurbanisty. Przyznam, że podziwiam pasjonatów, którzy w nawale codziennych obowiązków mają jeszcze siłę na tego typu działalność.
Po tym wpisie zapadła długa, do dzisiaj trwająca, niczym nie zmącona cisza – najwyraźniej Autor bloga postanowił jednak pozostać „w świecie widzianym z okien warszawskiego biurowca”.
Czekam na opis aktualnych widoków z okien tego „biurowca”.
Panie Redaktorze, będzie jakaś notka à propos?
Czyżby internauta "z małego miasteczka" zbyt mocno "sprowadził Pana na ziemię"?
—————