0524. Jak naprawić polski system planistyczny - de lege ferenda (1)
Jedną z metod w procesie projektowania (planowania) jest odejmowanie rozumiane jako redukcja do niezbędnego (np. funkcjonalnie) minimum. To „odejmowanie” może być oczywiście realizowane na różnych poziomach i na różnych etapach. Dla większej skuteczności działań projektowych proces „odejmowania” powinien zaczynać się od generaliów.
W przypadku zamiaru zmierzenia się z „naprawą systemu planistycznego” wydaje się wystarczające rozpoczęcie całego procesu od krótkiej analizy uwarunkowań politycznych trzymających w „klinczu” cały system planistyczny w Polsce.
Klincz, który w sposób najbardziej znaczący paraliżuje racjonalne myślenie o naprawie systemu planistycznego to „zabetonowany” trzypoziomowy system administracji samorządowej – województwo, powiat, gmina.
W mojej ocenie nie ma sensu, ale też nie ma potrzeby, aby walczyć z tym „politycznym betonem” – wystarczy drobna relokacja kompetencji na dwóch najniższych „zabetonowanych” poziomach – gminnym oraz powiatowym.
Nie wymaga specjalnego udowadniania, że gminy (w zdecydowanej większości) nie radzą sobie kompletnie z dwoma zadaniami własnymi obejmującymi sprawy: ładu przestrzennego oraz gospodarki nieruchomościami. Są zbyt słabe (wbrew intencjom ustawodawcy) aby podołać nałożonym obowiązkom w tym zakresie.
Oczywiście trudno wymagać od gmin takiej kreatywnej gospodarki nieruchomościami, jaką swego czasu zademonstrowały np. władze Sztokholmu, ale jeśli gospodarka nieruchomościami ma być rzeczywiście istotnym elementem wsparcia w procesie zarządzania przestrzenią gminy, to ostatnie trzy dekady funkcjonowania samorządów gminnych udowodniły, że w Polsce takie „wsparcie” nie zaistniało.
Jedyne racjonalne rozwiązanie, które daje szansę na poprawę funkcjonowania systemu planistycznego w Polsce to przesunięcie wspomnianych zadań własnych tj. planowania przestrzennego oraz gospodarki nieruchomościami z gminy na poziom samorządu powiatowego - ewentualnie z jednoczesnym przywróceniem administracji architektoniczno-budowlanej (pozwoleń na budowę) na poziomie gminy.
To na (dobry) początek.
Trzydziestoletnie bezrefleksyjne utrzymywanie dotychczasowego, całkowicie niewydolnego systemu (sprawy ładu przestrzennego oraz gospodarki nieruchomościami w kompetencji gminy) doprowadziło w końcu do totalnego absurdu – postanowiliśmy całą dotychczasową rzeczywistość planistyczną jednym ruchem wyrzucić do kosza potwierdzając w ten sposób powyższy stan całkowitej niewydolności, dorzucając do tego (w gratisie) nałożenie na siebie kary finansowej w postaci pożyczki środków finansowych (z KPO) dla sfinansowania całego przedsięwzięcia – nie tworząc przy tym żadnych nowych rozwiązań dających szansę wyjścia z planistycznej zapaści.
—————
Komentarze
—————
—————
—————
Wpisy: 1 - 3 z 3