447. Minister w składzie (planistycznej) porcelany
Oceniając wszystkie dotychczasowe „dokonania” oraz towarzyszące im wypowiedzi Wielkiego Reformatora polskiej planistyki, mam głębokie przekonanie, że ten eufemistyczny tytuł notki w zasadzie zaledwie dotyka problemu, z jakim mamy w „tym przypadku” do czynienia. Niestety, w tym przypadku wszystkie inne, bardziej adekwatne pomysły na tytuł, które przychodzą mi do głowy, mogłyby mnie wpędzić w niepotrzebne „zgryzoty”.
Temat skutków tytułowego „pobytu w składzie” poruszałem wielokrotnie, dlatego też, aby niepotrzebnie nie męczyć Czytelników zbędnymi powtórzeniami, ograniczę się do nowego „tematu” który został mi „podsunięty” przez bohatera tej notki. Oto stosowny screen:
Mam już za sobą kilkadziesiąt lat zawodowego funkcjonowania "w obszarze", o którym mowa powyżej, ale kompletnie nie "kumam", co ma na myśli Autor - szczególnie w pierwszym cytowanym zdaniu?
Mam wrażenie, że w emocjach pomyliły się Panu zawody - czyż nie?
"Na moje oko" do wdrażania reformy niezbędni są, owszem, ale URBANIŚCI, nie architekci
PS
Ktoś to ogarnia?
—————
Komentarze
—————
Wpisy: 1 - 1 z 1