178. Poza rzeczywistością
Na początek kilka bolesnych faktów (niestety).
Izba Urbanistów Polskich rozumiana jako korporacja zawodu zaufania publicznego nie istnieje.
Uległa całkowitemu samounicestwieniu wkrótce po powstaniu - jej miejsce zajmuje obecnie kadłubowa struktura nieudolnie imitująca korporację.
Znakiem firmowym tej struktury jest „przymus składkowy”, egzekwowany bezwzględnie pod rygorem utraty prawa do bycia urbanistą (!).
Zgodnie z zasadą, że nieszczęścia chodzą parami, przymusowi składkowemu towarzyszy „przymus zbierania punktów szkoleniowych”, którego naruszenie jest również zagrożone „zawodową dekapitacją”.
Zwrotu „zbieranie punktów szkoleniowych” używam tu nie bez przyczyny – do takiej karykaturalnej praktyki sprowadzono niezwykle ważny korporacyjny obowiązek podnoszenia kwalifikacji zawodowych urbanistów.
A propos kwalifikacji zawodowych urbanistów - „wytwory” tych kwalifikacji weryfikuję zawodowo od dwudziestu lat jako pracownik organu nadzoru.
Niestety, poziom merytoryczny opracowań planistycznych systematycznie się obniża, a coraz częściej jest po prostu katastrofalny.
Od czterech lat próbuję środowisku urbanistów sygnalizować dramatyczną sytuację w tym zakresie – bezskutecznie.
Władze Izby Urbanistów konsekwentnie przyjmują te sygnały do „milczącej wiadomości” jako bezwartościowe (złośliwe?) egzaltacje.
Kończąc ten przykry temat pozwolę sobie zauważyć, że mój pracodawca traktuje cały problem zupełnie odmiennie - nie przyjmuje moich „egzaltacji” do „milczącej wiadomości” ale konsekwentnie od dwudziestu lat podpisuje je w formie rozstrzygnięć nadzorczych.
Co ciekawe, sądy administracyjne zachowują w tym zakresie podobną postawę.
Szanowna Izbo! Myślę, że najwyższy czas powrócić do (bolesnej) rzeczywistości.
—————
Skomentuj
—————
—————
—————
—————
Ankieta
Oceń artykuł
bardzo interesujący (17)
interesujący (11)
nie mam zdania (12)
nieinteresujący (13)
Całkowita liczba głosów: 53