227. Profesjonalizm na dobry początek
Coś, co jeszcze pół roku wcześniej uważałbym za (raczej) niemożliwe i absurdalne, dzisiaj, na początku 2014 r., stało się faktem - całą "sferę planistyczną" przejęli od urbanistów (tym samym spychając ich en bloc w zawodowy niebyt) „deregulatorzy” i „kodyfikatorzy” oraz ich protektorzy i sympatycy.
Warto przy tym zauważyć, że część tych ostatnich stanowią urbaniści, którym najwyraźniej likwidacja planowania przestrzennego i zawodu urbanisty nie przeszkadza.
Nie wnikam w powody tego „sympatyzowania” – jestem przekonany, że (parafrazując słowa piosenki Czesława Niemena) urbanistów "nie sympatyzujących" jest więcej i mocno wierzę w to, że ten zawód nie zginie nigdy właśnie dzięki nim.
Niezależnie jednak od mojej „mocnej wiary” urbaniści "nie sympatyzujący" (którzy na likwidację planowania przestrzennego i zawodu urbanisty się nie godzą) powinni mieć jednak świadomość, że w wydobywaniu się z zawodowego niebytu mogą liczyć wyłącznie na siebie – niestety, z wyłączeniem tych urbanistów, którzy profesjonalizm dawno zamienili na oportunizm, zasady etyki zawodowej na zasadę „a co trzeba” a troskę o losy zawodu na postawę „po nas choćby potop”.
Moja propozycja „na dobry początek” (szczegóły w artykule Korporacja urbanistów - kara czy wyróżnienie?) to rezygnacja z dotychczasowej autodestrukcyjnej formuły członkostwa w korporacji urbanistów (opłacanie składek członkowskich) i wprowadzenie zasady profesjonalizmu (ponadto poddawanego bieżącej weryfikacji) jako podstawowego uzasadnienia dla istnienia całej korporacji jak i poszczególnych jej członków.
* * *
"Zacznijmy wszystko od nowa. Przyroda postępuje tak każdego roku" - Valeriu Butulescu
—————
Ankieta
Oceń artykuł
bardzo interesujący (15)
interesujący (6)
nie mam zdania (10)
nieinteresujący (8)
Całkowita liczba głosów: 39