2024-05-02 10:57

0493. Samorządy w drodze na „budżetowy szafot”

Mam pełną świadomość, uzyskaną w ciągu trzydziestoletniej pracy „w planowaniu przestrzennym”, że generalnie, jeśli chodzi o materię prawno-planistyczną, to (prawie) nikt niczego nie rozumie a jeśli nawet rozumie, to milczy żeby np. broń Boże, nie zaszkodzić  swojej politycznej, zawodowej, naukowej, czy urzędniczej  „karierze”.

Z drugiej strony trudno oczekiwać zrozumienia/reakcji od osób, które są (lub dopiero będą), wyłącznie „konsumentami” „patentów” tworzonych „z urzędu” przez ludzi, którzy, paradoksalnie, często sami nie do końca zdają sobie sprawę z tego, „co czynią”.

Z tego powodu nie dziwi mnie kompletny brak reakcji na krytyczno-alarmistyczne teksty, które sporadycznie, jednak przedostają się do publicznej świadomości od wielu lat, w tym także dotyczące ostatnich „rewolucyjnych zawirowań” w planistyce - w tym także na tym portalu.

Przykładem takiej "irytującej, nierozsądnej, niepotrzebnej gadaniny” na „poważne tematy” jest komentarz pod moją ostatnią notką, który cytuję w całości:

"to instrumentalne posłużenie się przestrzenią naszego kraju i uczynienie z niej karty przetargowej dla pozyskania jednorazowej finansowej jałmużny" ma świadomie (?) zakamuflowany dramatyczny wymiar finansowy - "napisanie" POG-ów przez "planistów" przyuczonych na przyspieszonych kursach, a następnie ich "implementacja" przyniesie przecież wielokrotnie wyższe koszty i wysokie, trudne do oszacowania straty, tym bardziej, że przecież postawiono fałszywą (i zachęcającą do POG-owania) tezę, że POG-i nie wywołają skutków finansowych (a na wszelki wypadek - przy okazji - zlikwidowano obowiązek sporządzania prognoz skutków finansowych uchwalania mpzp - żeby wszyscy o nich zapomnieli). W ten sposób zakwestionowano główną - wskazaną jeszcze na przełomie lat 80./90 ub. wieku przez prof. Regulskiego, przyczynę konieczności zniesienia obligatoryjności sporządzania ówczesnych planów ogólnych. Jakąż satysfakcję muszą mieć ci wszyscy mądrale, twierdzący od dawna że planowanie jest "drogie" (nie ze względu na skutki finansowe uchwalania planów, bo o tych i tak nie mieli pojęcia, tylko dlatego, że projektanci mają wysokie wymagania finansowe...). Teraz będą mieli rzesze tanich "planistów" od pisania POG-ów na urzędowych etatach i "żadnych skutków finansowych"...

Czy zatem samorządowcy, którzy dopiero rozpoczynają swoją „samorządowo-planistyczną” działalność, mają świadomość, że są „z nakazu planistycznych reformatorów” nieuchronnie skazani na bycie „mądrymi dopiero po szkodzie”, jaką okaże się nie opracowywanie POG-ów (jak się wielu wydaje), ale REALIZACJA ich "zawartości"?

Czy dociera do nich, że początek ich samorządowej działalności to nie jest, niestety, początek radosnej, publicznej przygody „pro publico bono” (jak się wielu naiwnie wydaje), ale początek prostej drogi na (nieuchronny) "budżetowy szafot"?

 

—————

Powrót


Komentarze

Data: 2024-05-02

Dodał: KPO

Tytuł: Finanse gminy

W kwestii skutków finansowych tej "reformy" można odnieść wrażenie, a nawet chyba pojawiały się takie wypowiedzi ze strony ministerialnej, że nie będzie ona skutkowała odszkodowaniami itp. W zasadzie to jest w tym prawda, bo za skutki finansowe będę odpowiadały już gminy, a nie Skarb Państwa, które w trybie przyspieszonym zajmują się przygotowaniem opracowań planistycznych. A to, że nie będą one świadome tych skutków, bo w następstwie "reformy" już nie muszą nie oznacza, że prędzej czy później się z nimi nie zderzą. I to chyba tyle będzie z dodatków z KPO.

Odpowiedz

—————

Wstaw nowy komentarz








 


   PUBLIKACJE PORTALU