98. W zaułku specustaw
Okazuje się, że nie tylko pewne osoby ale również pewne tematy są „wiecznie żywe”. W lipcu 2010 roku usiłując zgłębić problem Ile cukru w cukrze? pisałem:
Otóż, obserwując w ostatnich miesiącach lawinowy wręcz „wypływ” specustaw (ze szczególnym uwzględnieniem tych ingerujących w treść ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) trudno nie zadać pytania: czy w tej ustawie pozostało jeszcze coś co ma jakikolwiek związek z planowaniem przestrzennym?
Chyba, że jest to realizacja całkowicie nowej idei planistycznych regulacji prawnych: „ustawa - patchwork” - zbudowana wyłącznie ze „specustaw”. Jeśli tak, to chapeau bas!
Pozostając jeszcze przez chwilę na gruncie szeroko rozumianego krawiectwa - brakuje mi tylko odpowiedzi na jedno pytanie, czy to: Prêt-à-porter czy raczej Haute couture?
„Wiecznie żywym” okazał się „wypływ” specustaw (ze szczególnym uwzględnieniem tych ingerujących w treść ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) – właśnie projekty trzech kolejnych ujrzały „światło dzienne”.
W międzyczasie też, po nieudanej próbie zreformowania przepisów planistycznych (tzw. „projekt Dziekońskiego”) doczekaliśmy się kolejnego „podejścia” do tego tematu pod optymistycznie brzmiącym tytułem: „Kodeks budowlany”.
Są to wprawdzie dopiero założenia do właściwego projektu reformy przepisów planistyczno-budowlanych, ale zawarte w nich deklaracje przynajmniej w jednej kwestii zostały jednoznacznie wyartykułowane: „specustawy” pozostaną w obiegu prawnym.
Tylko czy można zreformować planowanie przestrzenne nie przywracając go?
—————
Ankieta
Oceń artykuł
bardzo interesujący (15)
interesujący (16)
nie mam zdania (11)
nieinteresujący (10)
Całkowita liczba głosów: 52